niedziela, 14 lipca 2019

"Zagubieni" - Kevin Wignall

When We Were Lost zwróciło moją uwagę, kiedy przygotowywałam Książkowe nowiki ze świata na czerwiec 2019. Jakież było moje zdziwienie, gdy dostrzegłam tę książkę wśród lipcowych zapowiedzi wydawnictwa Feeria Young! Czy historia spełniła moje oczekiwania?

Tom Calloway to szkolny wyrzutek, chłopak trzymający się na uboczu, unikający kontaktów z rówieśnikami. Nigdy nie chciał lecieć z kolegami na wycieczkę do Kostaryki, ale ostatecznie znalazł się na pokładzie samolotu. Dochodzi do katastrofy, maszyna rozbija się w dżungli. Przeżyło około dwudziestu osób - Tom i jego szkolni koledzy; żadnych nauczycieli, żadnych innych pasażerów czy dorosłych. Grupka licealistów zostaje sama wśród głuszy i podejmuje próbę przetrwania w niesprzyjającym otoczeniu, w którym roi się od drapieżników, owadów czy gadów.

Zagubieni to historia oparta na trochę absurdalnym koncepcie dwutygodniowej wycieczki "szkolnej" do odległego kraju i pilota, który postanowił zboczyć z kursu i rozbić samolot w głuszy, zabijając tym samym setki pasażerów. Kiedy jednak pogodzimy się z tymi dwoma elementami, możemy skupić się na samym motywie przetrwania w dżungli, który z kolei chciałabym podzielić na dwoje: wątek akcyjny i wątek psychologiczny.

W moim odczuciu, Zagubieni trochę kuleją akcyjnie. Po powieści, której głównym motywem jest przetrwanie, spodziewałabym się trochę więcej wyzwań, zagrożeń, tajemniczych szelestów dżungli. Co więcej, w wielu potencjalnie "ciarkogennych" sytuacjach nie czułam napięcia; wiedziałam, że powinnam je odczuwać, ale sposób opisania sytuacji temu nie sprzyjał. Pod tym względem była to dość nudna lektura. Na plus mogę zaliczyć brak dłużyzn. Choć (relatywnie) niewiele się dzieje, dialogi i spięcia pomiędzy bohaterami utrzymały moją uwagę i nie czułam znużenia. Brakowało mi z kolei wyraźnego punktu kulminacyjnego: w Zagubionych właściwie nie ma czegoś takiego. Mam wrażenie, że kulminacją akcji był sam początek (katastrofa lotnicza i osadzenie bohaterów w nieprzyjaznym środowisku), po którym nastąpiło stopniowe uspokojenie. Naprawdę czekałam na większe "bum" - i dopiero w momencie, kiedy zdałam sobie sprawę, że znajduję się 20 stron od końca, dotarło do mnie, że... chyba... wielkiego "bum" już się nie doczekam? Trochę szkoda.

Lepiej prezentuje się psychologiczny aspekt Zagubionych. Historia dobrze przedstawia zachowanie ludzi w sytuacji nagłego zagrożenia: początkowe zagubienie i panikę, a następnie poszukiwanie lidera/dowódcy/osoby, która przejmie kontrolę nad sytuacją. Z tym oczywiście wiążą się pewne konflikty, ponieważ niektórzy nie są zadowoleni z przywództwa; uważają, że można wiele rzeczy zrobić lepiej, ale... nie chcą brać na siebie odpowiedzialności, więc nie zgłaszają chęci przewodzenia grupie. Wśród nastolatków znajdują się osoby, które ślepo podążają za samozwańczym "szefem", a także wieczni malkontenci. Ten element powieści naprawdę mi się podobał i uważam, że został przedstawiony bardzo akuratnie oraz stanowi największy atut.

Skoro jesteśmy już przy relacjach międzyludzkich, warto wspomnieć co nieco o bohaterach. Nie zapałałam sympatią do protagonisty, Toma, którego uznaję za niesympatycznego, przekonanego o własnej nieomylności i doskonałości buca. Początkowo myślałam, że go polubię z powodu tego samotniczego charakteru, trzymania się na uboczu - ale nie. Miałam dosyć jego wywyższania się, patrzenia na "przywódcę" grupy z góry, "bo jest głupi i nie wie, co robić". Skoro taki jesteś mądry, czemu sam nie staniesz na czele grupy?! Czemu nie wejdziesz w dialog, nie podzielisz się swoimi mądrościami?! Czemu postanawiasz grać do własnej bramki, zamiast próbować zdziałać cokolwiek dla dobra całej drużyny?! Mimo że Tom niesamowicie mnie irytował i wydawał mi się zbędny (gdybym kompletowała swój dream-team, tak jak robi to on początkowo, na pewno bym go nie wybrała xD), nie mogę odmówić jego kreacji realizmu. Mam bowiem świadomość, że tak jak Joel - samozwańczy przywódca grupy - Barney - dzieciak w stylu Mac Guyvera, który z niczego zrobi coś pożytecznego - czy Shen - przyszły chirurg - tak i Tom jest bohaterem szablonowym, mającym na celu przedstawienie pewnych schematów działania konkretnych jednostek w grupie. Wybór właśnie takiej osoby na protagonistę uznaję za ciekawy (choć irytujący) zabieg.

W trakcie lektury, Zagubieni kojarzyli mi się trochę z serią GONE: Zniknęli Michaela Granta - przez wzgląd na sytuację, w której znaleźli się bohaterowie, oraz na ich wiek. Jeszcze silniejsze skojarzenie, poprzez psychologiczny aspekt historii, miałam z Battle Royale Koushuna Takamiego. O ile jednak te powieści stawiały na akcję, dużo czasu poświęcały na zbudowanie u czytelnika poczucia zagrożenia i niepewności, tak w przypadku Zagubionych akcent został położony raczej na przedstawienie działania jednostki w grupie w sytuacji ekstremalnej.

Czy zatem warto przeczytać Zagubionych? Uważam, że tak. Jest to bowiem dobra powieść ukazująca psychologię tłumu oraz jednostek, które znalazły się w sytuacji zagrożenia. Trochę żałuję, że Autor nie postawił przed bohaterami większych i ciekawszych wyzwań, nie pokusił się o lepsze zbudowanie atmosfery zagrożenia. Jako powieść akcji, Zagubieni trochę zawodzą, ale jeśli docenicie "studium przypadku" i analizę zachowań, będziecie zadowoleni.
Ocena końcowa: 4/6

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję Wydawnictwu Feeria Young
Feeria Young



Tytuł: Zagubieni (org. When We Were Lost)
Autor: Kevin Wignall
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 3 lipca 2019 r. (premiera: czerwiec 2019 r.)
Ilość stron: 343

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz